wtorek, 5 listopada 2013

Tajemnica barów orientalnych - Kurczak po wietnamsku ! i !


"Nadejszla wiekopomna chwila" Czas wyjawić jedną z największych tajemnic barów orientalnych, i nie chodzi tu o kurczaka który łapie myszy w piwnicy hehehehe. Od kilku ładnych lat nurtowało mnie to jak w barach orientalnych przygotowywane jest jedno z najpopularniejszych dań tego rodzaju przybytków, a mianowicie "kurczak po wietnamsku". Po wielu nieudanych próbach i eksperymentach tajemnica została rozwiązana. Jak to zazwyczaj bywa sposób przygotowania tej tajemniczej potrawy jest niezwykle prosty. W tym miejscu chciałbym podziękować Panu "Laskowi" bez którego zapewne nadal tkwiłbym w niewiedzy. Tak więc pora zdradzić ten sekret światu.

Składniki:

  • Ryż
  • 250 g kurczaka (najlepiej mięso z udka)
  • Ciemny sos sojowy
  • 1/2 cebuli
  • 2 łyżki cukru
  • pasta chilli ( dla lubiących ostre smaki)
Przygotowanie:
  1. Najpierw należy ugotować ryż, gdyż to zajmuje najwięcej czasu.
  2. Połówkę cebuli kroimy w pióra.
  3. Kurczaka kroimy w ok 5 cm kawałki. Wkładamy go do niewielkiej miseczki polewamy dwoma łyżeczkami sosu sojowego (możemy też dodać pasty chilli według uznania). Całość mieszamy i odkładamy na ok 15 minut.
  4. Następnie nagrzewamy woka i wsypujemy na niego dwie łyżki cukru i karmelizujemy go , uważając aby go nie spalić. Kiedy cukier się już skarmelizuje dodajemy do niego przygotowanego wcześniej kurczaka i smażymy go na dużym ogniu przez ok 3 minuty. 
  5. Następnie dodajemy 2 łyżeczki sosu sojowego. Całość smażymy aż sos w większości się zredukuje. Na samym końcu dodajemy wcześniej pokrojoną cebulę.  Wszystko smażymy przez 1 minutę co jakiś czas mieszając.
Gotowe! I oto cała tajemnica :-)

Smacznego ! i !




środa, 30 października 2013

Nerka wieprzowa z sałatką i sosem szafranowym ! i !



Dziś coś czego nigdy wcześniej nie przygotowywałem ani też nie próbowałem, totalna improwizacja. Dlatego też będę wdzięczny za wszelkie sugestie i opinie.

Składniki:
  • masło roślinne
  • ok 5 g szafranu
  • śmietana 18 % ( do sosów) 150 ml
  • sałata lodowa
  • pomidor ( lub garść pomidorów koktajlowych)
  • ogórek
  • cebula dymka
  • kostka bulion drobiowy
  • 2 nerki wieprzowe
  • ok 100 ml białego wina
  • trawa cytrynowa
  • słodki sos sojowy (kecap manis)
Sos szafranowy
  1. Kostkę bulion rozpuszczamy w ok 100 ml wrzątku.  
  2. W niewielkim rondelku klarujemy łyżeczkę masła roślinnego, a następnie dodajemy szafran i dodajemy ok 25 ml białego wina.
  3. Kiedy szafran puści kolor wlewamy bulion do rondelka z masłem i szafranem i podgrzewamy na średnim ogniu. Dodajemy uprzednio rozgniecioną i związaną w supeł trawę cytrynową i pozostawiamy na ogniu ok 5 minut.
  4. Sos zdejmujemy z ognia i powoli dodajemy ok 75 ml śmietany dla zagęszczenia sosu.
  5. Przed podaniem sos należy przelać przez sitko w celu odcedzenia trawy cytrynowej.
Sałatka
  1. Sałatę lodową drobno siekamy tak samo jak i cebulę dymkę
  2. Ogórek kroimy w drobną kostkę
  3. Pomidora kroimy na cztery części a następnie każdą z nich na plasterki
  4. Wszystkie warzywa mieszamy nie dodając oliwy z oliwek
Nerka wieprzowa
  1. Nerki należy dokładnie osuszyć i bardzo dokładnie oczyścić. Następnie nerki kroimy na średniej wielkości kawałki ( nie za małe ponieważ podczas smażenia znacznie się skurczą)
  2. Na patelni klarujemy łyżeczkę masła. Następnie na patelnię wrzucamy pokrojone nerki i smażymy na średnim ogniu pilnując aby się nie przypaliły.
  3. Kiedy mięso już się zetnie dodajemy dwie duże łyżki słodkiego sosu sojowego. całość smażymy aż sos prawie w całości wyparuje, a nerki będą w całości usmażone. W tym celu możemy je ponacinać aby sprawdzić czy w środku są już gotowe. 
Pamiętajmy że neki posiadają intensywny smak natomiast sos szafranowy jest niezwykle delikatny, dlatego też sosem najlepiej polać sałatkę aby w pełni rozkoszować się jego smakiem.

Smacznego ! i !







wtorek, 29 października 2013

Witam ponownie po długiej przerwie :-)


Witam serdecznie po długiej przerwie.

Na samym początku chciałbym serdecznie przeprosić wszystkich za to, że ta przerwa była tak długa. Co prawda starałem się w miarę możliwości dodawać nowe posty ale niestety nie wyglądało to tak jak bym tego chciał. Kto by pomyślał że pracując w kuchni nie będę miał czasu na przygotowanie postów kulinarnych hehehehehe. Tak więc była praca, egzaminy i brak czasu. Było też kilka zawirowań i niespodzianek. 
Jak się okazało powrót do Polski nie oznacza, że będę miał więcej czasu na prowadzenie bloga, wręcz przeciwnie. Niedawno otrzymałem ofertę pracy na cały etat, kontynuuję studia dzienne, no i jeszcze nauka języka. Jak więc widzicie nie będzie łatwo znaleźć jeszcze czas na kulinarne eksperymenty. Jednak w myśl zasady "jeśli nie masz czasu znajdź sobie dodatkowe zajęcie" istnieje nadzieja że się uda. Na pewno nie będę w stanie dodawać dwóch nowych przepisów tygodniowo, tak jak to robiłem do tej pory, ale dołożę wszelkich starań aby przynajmniej raz w tygodniu pojawiło się coś nowego.
Mam nadzieję że nie zniechęci was to to odwiedzania mojego bloga. Co więcej mam nadzieję że nadal będziecie dzielić się swoimi uwagami na temat przepisów, do czego serdecznie zachęcam.

Pozdrawiam
Piotr Kowalski

czwartek, 15 sierpnia 2013

Super six - czyli co jada się w Anglii !!!



Witam ! Dziś chciałbym przedstawić danie które pozwala na skosztowanie kilku rodzajów ryb zamawiając tylko jedno danie. Danie to jest dostępne tylko w nielicznych lokalach gastronomicznych na wyspach.
Jak sama nazwa wskazuje danie składa się z sześciu rodzajów ryb. Zamawiając tę potrawę mamy okazję skosztować dorsza (cod), plamiaka (haddock), złocicę (lemon sole), gładzicę (plaice fish), żabnice (monkfish) oraz krewetkę królewską (scampi). Wszystkie te ryby ( a raczej ich kawałki) przygotowywane są w identyczny sposób, czyli obtoczone są w panierce a następnie są smażone na głębokim oleju. Danie serwowane jest z frytkami (chips) oraz sałatką ze świeżych warzyw, cytryną i niewielką porcją sosu tartar.
Wielkim minusem tego dania jest za pewne cena ( pomiędzy 15 a 20 funtów w zależności od lokalu) jednak jest ono idealnym rozwiązaniem dla niezdecydowanych, którzy nie są pewni jaką rybę wolą.
Z punktu widzenia przygotowującego to danie jest ono o kłopotliwe w przygotowaniu tylko wtedy gdy przygotowuje się na raz kilka porcji. Cała trudność polega na tym aby do każdej porcji dobrać odpowiednio po jednym rodzaju z każdej ryby, a uwierzcie mi na słowo że nie jest to takie łatwe kiedy ryba jest usmażona w panierce :-)






piątek, 26 lipca 2013

Co jada się w Anglii - Scampi ! i !




Witam, czas na kolejny wpis z serii "co jada się w Anglii". Dziś chciałbym przedstawić Wam "scampi" czyli dość popularne na wyspach krewetki królewskie w chrupiącej panierce. 
Same krewetki są dostępne w mrożone już opanierowane, wystarczy je jedynie wrzucić do gorącego głębokiego oleju ( tak jak większość tutejszych dań). Danie podawane jest z frytkami. Frytki te zwane "chips" różnią się od tych które znamy z nadwiślańskiej gastronomii. Te które znane są w Polsce noszą na wyspach nazwę "french fries" czyli długie, cienkie i zazwyczaj mrożone. Chips natomiast są o wiele grubsze i przygotowywane ze świeżych ziemniaków tuż przed podaniem. 
Scampi serwowane są z niewielką porcją sosu "tartar", zielonym groszkiem oraz sałatką "garnish" z cytryną.
Danie to jest dostępne wszędzie na wyspach. Pomimo iż jest uznawane za drogie to nie traci na popularności.
Muszę przyznać że danie to smakuje bardzo ciekawie, choć osobiście uważam że gotowany zielony groszek nijak nie pasuje do reszty dania. Jednak w mojej opinii, angielskie poczucie smaku pozostawia wiele do życzenia. Dlatego jedyne ratuje kuchnią brytyjską  kuchnie to polityka multikulturowa i ogromna ilość imigrantów oraz kuchnie z wszystkich zakątków świata którą ze sobą przywieźli.





poniedziałek, 15 lipca 2013

Jacket potato with chees & coleslaw czyli co jada się w Anglii


Dziś chciałbym zaprezentować pierwszy wpis z serii "co jada się w Anglii". 

Niestety nie wziąłem ze sobą aparatu fotograficznego, dlatego zdjęcia które będę prezentował nie są najlepszej jakości gdyż wykonane zostały przy użyciu telefonu komórkowego. 

Na początek pragnę przedstawić wam danie którego nazwa z języku królów to "Jacket potato" co można przetłumaczyć jako ziemniak w mundurku. Danie jest niezwykle proste w przygotowaniu i posiada wiele wariacji. 
Wersja prezentowana na zdjęciu to wariant z serem i coleslaw ( zwanego w ponglish - kolesławem). Sporego ziemniaka (wielkości pięści) pieczemy na grillu aż ten będzie miękki w środku. W restauracjach lub innych jadłopodawalniach na wyspach zazwyczaj używa się w tym celu mikrofali co pozwala na przygotowanie dania w około 7 minut. Teraz jeszcze krótkie wyjaśnienie dla tych którzy nie wiedzą co to jest "kolesław". Otóż jest to tarta marchewka z drobno siekana białą kapustą wymieszane z majonezem. 
W restauracji w której zdarza mi się pracować w sezonie letnim, serwujemy kilka wersji "jacket potato": z serem, z serem i fasolką gotowaną z sosie pomidorowym, z samą fasolką, z tuńczykiem lub z coleslaw. Zdarza się również serwowanie samego ziemniaka z masłem.
Jacket potato jest często zamawiane jako swego rodzaju starter. Zamawiany jest również przez osoby praktykujące zdrowe żywienie lub chcące się odchudzić, wtedy nieodzownym dodatkiem do tego dania jest "diet coke" czyli dietetyczna Coca Cola.

Jako że jest to pierwszy z tego rodzaju postów, będę wdzięczny za wszelakie uwagi i sugestie :-) 


czwartek, 11 lipca 2013

Shake bananowo-truskawkowy


Dziś chciałbym zaproponować zdrowy i orzeźwiający napój w sam raz na upalne letnie dni.

Składniki:

  • Banan
  • 5 dużych truskawek
  • szklanka mleka
  • lód w kostkach
Przygotowanie:
  1. Umyte truskawki, obranego banana, mleko i lód wkładamy do blendera i miksujemy przez około minutę.
  2. Napój wlewamy do szklanki lub kubka. Należy go wypić od razu po przygotowaniu. Jeśli napój odstawimy do lodówki na dłuższy czas to zgęstnieje on i nabierze konsystencji jogurtu.
Napój niezwykle prosty w przygotowaniu i smaczny. 100% naturalnej słodyczy.

Smacznego ! i !




czwartek, 4 lipca 2013

Lontong z sosem z masła orzechowego ! i !


Witam po długiej przerwie. Dziś chciałbym zaproponować kolejne danie rodem z Indonezji. Lontong nie jest daniem samym w sobie, jest raczej jednym z elementów innych dań. Pełni funkcję podobną do ziemniaków w kuchni polskiej. Jednak jak dla mnie lontong może być substytutem obiadu. Mam nadzieje że Wam zasmakuje.

Składniki:

  • liście bananowca ( dostępne między innymi w Kuchniach Świata)
  • ryż
  • masło orzechowa
  • cebula
  • czosnek
  • słodki sos sojowy (kecap manis)
  • sambal olek
Lontong:
  1. Liście bananowca zwijamy w tubę o średnicy około 5 cm. Można w tym celu użyć tekturowej tuby z ręcznika papierowego. Następnie przy pomocy wykałaczki zamykamy jeden z końców tuby.
  2. Ryż, którego użyjemy należy wcześniej dokładnie wypłukać (ja zawsze robię to 4 lub 5 razy). Następnie wypełniamy wypłukanym ryżem tuby z liści bananowca. Należy pamiętać aby nie wypełniać ich całkowicie. Tuby wypełniamy maksymalnie do 3/4 objętości. wypełnione tuby zamykamy z drugiej strony za pomocą wykałaczki.
  3. Tak przygotowane tuby wkładamy do gotującej się wody i gotujemy przez ok 45 minut na niewielkim ogniu.
  4. Po ugotowaniu lontong należy pozostawić do całkowitego wystygnięcia



Sos z masła orzechowego:
  1. Cebulę i ok 4 ząbki czosnku siekam jak najdrobniej to możliwe.
  2. Na patelni rozgrzewamy łyżeczkę oleju lub masła i na rozgrzany tłuszcz wrzucamy posiekany czosnek i cebule pilnując aby ich nie przypalić.
  3. Na patelnię dodajemy trzy duże łyżki masła orzechowego i mieszamy na niewielkim ogniu aż masło się rozpuści. Dodajemy łyżkę słodkiego sosu sojowego ( kecap manis) oraz dwie łyżeczki  sambalu. Całość mieszamy do uzyskania jednolitego koloru i konsystencji.
  4. Soso należy odstawić na ok 30 minut aż przestygnie.
Lontong po wystygnięciu kroimy w plastry o grubości ok 2 cm i polewamy sosem.
Pozostaje mi tylko życzyć Wam Smacznego ! i !




 






środa, 3 lipca 2013

Wakacje czas zacząć

Witam po kilku tygodniach przerwy, za które chciałbym serdecznie przeprosić, ale sesja skutecznie aprobuje czas. Wakacje już rozpoczęte, jednak nie dla wszystkich. Ja od ładnych kilku lat, wakacje spędzam na wyspach brytyjskich, gotując tamtejsze "specjały" hehehehehe.


Paradoksalnie całe wakacje spędzę w kuchni jednak nie będę miał zbytnio czasu ani możliwości żeby przygotować coś co mógłbym opublikować. W ciągu najbliższego tygodnia postaram się podzielić z wami dwoma prostymi przepisami do których posiadam materiały do publikacji. A co będzie później ? Tego jeszcze nie wiem ale postaram się coś wymyślić. Nie ukrywam że wszelakie sugestie z waszej strony byłyby niezwykle pomocne. Dlatego proszę, jeśli macie jakieś propozycje co do tego co chcielibyście na moim blogu ujrzeć (związanego z kuchnią oczywiście). Przeszedł mi przez głowę pewien pomysł. Mianowicie pokazanie tego co jadają Anglicy podczas wakacji we własnym kraju. Co wy na to ??

środa, 12 czerwca 2013

This is the END ! i !



"Wesoły dziś nam dzień nastał"

Udało się ! Sześć tygodni bez pieczywa, słodyczy, mięsa i alkoholu. Jak więc widać z moją słabą silną wolą nie jest aż tak źle.


Wreszcie mogę powiedzieć że wiem iż można żyć bez mięsa i innych łakoci - ale po co ??
Jeśli chodzi o plusy tego dietetycznego eksperymentu to na pewno można powiedzieć o sporej stracie wagi i lepszemu samopoczuciu. Było to też dla mnie spore wyzwanie kulinarne polegające na przygotowaniu potraw z ściśle określonych produktów bez wykorzystania jakichkolwiek tłuszczy, pieczywa itd. Myślę że całkiem nieźle mi poszło (przepisy i propozycje potraw możecie znaleźć na tym blogu). Kolejnym plusem jest  dostrzeżenie smaku warzyw, które nie muszą stanowić małego dodatku do mięsa, ale mogą być bazą dla dania. 
Jeśli chodzi o minusy to z pewnością niezbędna jest silna wola. Dieta ta wymaga naprawdę wielu wyrzeczeń, szczególnie gdy wokół brać studencka raczy się zimnym piwkiem, kiełbasą z grilla, pizzą, kebbabem i innymi tego rodzaju łakociami. No ale jak się chce t można.
Jednak eksperyment ten nie spowodował jednak tego o co dość często byłem pytany - czy zostanę wegetarianinem?. Otóż pragnę wszem i wobec ogłosić - NO F**KING WAY ! Będę się jedynie starał używać większej ilości warzyw w kuchni ale to tyko tyle. 
Zachęcam do przeprowadzenia takiego eksperymentu, jest to na prawdę ciekawe doświadczenie, które pozwala poznać własne możliwości.

wtorek, 11 czerwca 2013

Świeżo wyciskany sok pomarańczowo miętowy ! i !


Dziś chciałbym zaproponować jeden z moich ulubionych napoi. Można powiedzieć że jest to jedynie sok pomarańczowy, jednak dodatek mięty dodaje mu świeżości oraz nadaje mu  orzeźwiający charakter.

Składniki:
  •  Pomarańcze ( w zależności od ich rozmiarów od 2 do 4 sztuk)
  • liście świeżej mięty ( dwa liście na każdą połówkę wyciskanej pomarańczy)
Przygotowanie:
  1. Pomarańcze przekrawamy na dwie równe połówki
  2. na wyciskarce do soku kładziemy dwa liście mięty. Następnie wyciskamy połówkę pomarańcza razem z miętą (czynność powtarzamy aż uzyskamy oczekiwaną ilość soku)
Zdrowie i orzeźwienie w jednej szklance. Zachęcam do spróbowania.

Smacznego i na zdrowie ! i !








piątek, 7 czerwca 2013

Cukinia nadziewana grillowanymi warzywami, z musem z pomidora, cukinii i trawy cytrynowej, z grillowanymi szparagami i ruccolą


Jako że sezon grillowy już za pasem to chciałbym podzielić się owocem mojej walki ze stereotypem że grill jest tylko dla mięsożernych. Co prawda nadal uważam że nie ma to jak kawał mięcha z grilla, ale jak się okazuje z warzywami też niezgorsza grillowe danie można stworzyć.

Składniki:

  • 1 cukinia
  • 1/2 papryki czerwonej
  • 1/2 papryki żółtej
  • 10 szparagów zielonych
  • Duży pomidor
  • 10 pieczarek
  • Marchew
  • Trawa cytrynowa
  • Pomarańcz
  • Ruccola
  • Proszek kokosowy ( lub drobno roztarte wiórka kokosowe)
  • Sól 
  • Pieprz
Przygotowanie: 
  1. Myjemy cukinię i przekrawamy ją wzdłuż na dwie równe połówki. Następnie obie połówki należy wydrylować łyżeczką.
  2. Pomidora parzymy wrzątkiem, obieramy ze skórki i kroimy w ćwiartki. 
  3. Wyciskamy sok z pomarańczy i wlewamy do blendera z dodatkiem przygotowanego wcześniej pomidora oraz miąższu z cukinii który został nam po drylowaniu. Wszystko przerabiamy w blenderze na jednolitą masę.
  4. Masę przelewamy do niewielkiego garnka i gotujemy na niewielkim ogniu. Dodajemy rozgniecioną trawę cytrynową, liść laurowy oraz szczyptę cukru. Jeśli masa nadal jest kwaśna to dosypujemy łyżkę proszku kokosowego. Całość podgrzewamy na niewielkim ogniu aż do zagotowania. (doprawiamy szczyptą soli i pieprzu.
  5. Szparagi kroimy na dwie równe połówki, Odrywamy nóżki od pieczarek a paprykę kroimy w kawałki zbliżone wielkością do kapeluszy pieczarek. Marchew kroimy w plastry o około centymetrowej grubości.
  6. Wszystkie warzywa i grzyby wrzucamy na grilla, wraz z wydrylowaną cukinią i grillujemy ok 15 minut.
  7. Do ugrillowanej cukinii nakładamy łyżeczką przygotowany wcześniej mus a następnie wkładamy na przemian ugrillowane warzywa i grzyby (oprócz szparagów). Ze szparagów okładamy podstawkę pod cukinię.
  8. Na koniec warzywa w cukinii pokrywamy musem i ruccolą.
  9. Całość można jeszcze podgrzać w piekarniku wedle uznania.
Smacznego ! i !







wtorek, 4 czerwca 2013

Marchew na parze z czerwonymi warzywami w słodkim sosie sojowym


Witam, jako że okres żywienia się samymi warzywami powoli dobiega końca, pragnę podzielić się z Wami jednym z ostatnich przepisów na danie pozbawione wszelakiego tłuszczu, składające się tylko i wyłącznie z warzyw.

Składniki (2 porcje):

  • 6 marchewek (średniej wielkości\0
  • 200 g grzybów mun
  • 1/2 papryki czerwonej
  • 1/2 papryki żółtej 
  • 1 papryczka pepperoni 
  • brokuła
  • cebula dymka
  • pomidor
  • garść oliwek czarnych
  • 1/4 pora
  • Słodki sos sojowy (kecap manis)
  • pieprz czarny
  • sok z limonki
Przygotowanie:
  1. Marchew należy obrać i przekroić wzdłuż na dwie równe połówki o gotujemy je na parze przez około 20 minut.
  2. Pomidora należy sparzyć wrzątkiem i obrać ze skórki a następnie pokroić na ok 12 równych części.
  3. Grzyby mun przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu a następnie kroimy w paski o szerokości ok 2 cm.
  4. Paprykę kroimy w paski (ok 5 cm długości)
  5. Pepperoni kroimy w cienkie kawałki tak samo jak oliwki, cebulę dymkę oraz por.
  6. Brokuła kroimy w bardzo małe kawałki.
  7. Wszystkie warzywa i grzyby (oprócz marchewki  i papryki) wrzucamy na rozgrzanego woka i mieszamy przez około 5 minut.
  8. dodajemy 2 łyżki słodkiego sosy sojowego oraz łyżeczkę soku z limonki. Dodajemy łyżeczkę pieprzu i podgrzewamy na woku mieszając co jakiś czas.
  9. Na końcu dodajemy paprykę i podgrzewamy wszystko przez 5 minut aż sos zredukuje się do minimum.
  10. potrawę nakładamy na ugotowane na parze marchewki o posypujemy drobno posiekaną cebulą dymką lub szczypiorkiem
Smacznego ! i !